Przejdź do głównej zawartości

Żydzi i Piłat. Proporcje odpowiedzialności.


O  ile  Marek  relacjonuje  zaangażowanie się namiestnika po stronie Jezusa tylko w dwóch tekstach, o tyle Mateusz już w trzech, Łukasz w czterech, a Jan nawet w pięciu. Według apokryficznej Ewangelii wg św. Piotra (powstałej ok 120-130 r.) Piłat jest całkowicie niewinny,  a  w  Kościele  koptyjskim  jest  wręcz  czczony  jako  święty.  Tak  do  przesady pozytywne stwierdzenie skłania do ostrożności w kwestii historycznej.

I na odwrót, zarzut przeciwko Żydom staje się z dziesięciolecia na dziesięciolecie coraz cięższy. Pierwszy List do Tesaloniczan (1 Tes 2, 15) wygląda jeszcze jak nieopatrzne potknięcie ze strony Pawła, ale aby się przekonać, że dał on początek późniejszej, dziesiątki lat trwającej kampanii, wystarczy rzut oka na trzy ostatnie ewangelie. Fatalne następstwa tak zwanego "samoprzeklęcia" ludu żydowskiego w Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 27, 25) będziemy jeszcze omawiać. To, co Łukasz w ewangelii jedynie daje do zrozumienia w sposób zawoalowany, w Dziejach Apostolskich wielokrotnie wyraża już bez ogródek: Żydzi są tymi, którzy Jezusa rękami bezbożnych przybili do krzyża i zabili (Dz 2, 23; por. Dz 2, 36; 3, 13-15;  4,  10;  13,  27, passim). W zredagowanym przez siebie kazaniu każe Piotrowi głośno i wyraźnie powiedzieć ludowi izraelskiemu, zgromadzonemu w krużganku Salomona świątyni jerozolimskiej: "wy [Żydzi] jednak wydaliście Go i zaparliście się Go przed Piłatem, gdy postanowił Go uwolnić (Dz 3, 13). "Korygująca" uwaga dodatkowa, iż zarówno oni, jak i ich zwierzchnicy  działali  "w  nieświadomości"  i  w  ten  sposób  przyczynili  się do  spełnienia obietnicy zapowiedzianej przez proroków (Dz 3, 17 n.), dociera raczej tylko do teologów, w nazbyt wielu uszach tkwi jedynie antysemickie hasło o "Żydach" jako mordercach Jezusa. Dla Jana,  który  swą  ewangelię  pisze  między  90  a  100  r.,  "ci  Żydzi"  stają  się  wręcz zadeklarowanymi  przeciwnikami  Jezusa.  "Tendencyjność  tradycji  odnośnie  do  rozłożenia odpowiedzialności i winy między Piłata a lud Izraela jest bezsporna. Żydzi są obciążani coraz bardziej"*.

*Willibald  Bösen, Ostatni  dzień  Jezusa  z  Nazaretu,  Wrocław  2002,  s.  62-63,  [w  tekście pominąłem przypisy].

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Industrializacja, sekularyzacja, życie pozagrobowe...

Można dojść do jednego wniosku i dotyczy to także 2,5 miliarda niechrześcijan: tam, gdzie dominują przemysł, środowisko wielkomiejskie i powszechny obowiązek szkolny, tam wiara w życie pośmiertne jest nikła (...). Słabnie wiara w istnienie nieba i piekła. Proces ten przebiega powoli, ale wszystko wskazuje na to, że jest to proces nieodwracalny. (...) Przed triumfem przemysłu nie było i nie ma żadnej kultury, która by się całkowicie dała odwieść od wiary w życie pozagrobowe (w najprzeróżniejszych formach od kultu przodków aż do wędrówki dusz). Proces ten rozpoczął się jakieś 200 lat temu [pierwodruk tekstu - 1973 r.] (najpierw w Anglii i Holandii), a więc w okresie zwanym erą naukowo-techniczną. Spowodowało to istotny wpływ na wiarę w tamten drugi świat*.   *A. Holl, Szatan i śmierć , Poznań 1993, s. 20 i 22. Ilustracja: Юрий Гагарин - 12.04.1961. Źródło obrazka .  

Miłość i śmierć – dwa słabe punkty muru oddzielającego kulturę od natury

Przez tysiąclecia homo sapiens swoje postępy zawdzięczał oporowi, jaki stawiał naturze. Natura nie jest starannie uregulowaną i dobroczynna Opatrznością, lecz światem unicestwiania i przemocy, który wprawdzie można oceniać mniej czy bardziej dodatnio albo ujemnie w zależności od poglądu filozofów, ale który zawsze jest w stosunku do człowieka zewnętrzny, a nawet wrogi. (...) Ten mur obronny wzniesiony przeciwko naturze miał dwa słabe punkty, miłość i śmierć; tamtędy zawsze mogło się przesączyć trochę dzikiej gwałtowności. Społeczeństwo zadało sobie wiele trudu, aby te dwa słabe punkty umocnić. Uczyniło wszystko, co było w jego mocy, aby osłabić gwałtowność miłości i agresywność śmierci. (..) Można by sądzić, że zdobywając się na wysiłek, jakim był podbój natury i środowiska, społeczeństwo ludzkie opuściło swoje stare fortyfikacje wzniesione dokoła seksu i śmierci i natura, która wydawała się pokonana, z powrotem przeniknęła w człowieka i wracając przez nie strzeżone bramy zno...

Sinclairze, droga owej większości jest łatwa, a nasza trudna. Chodźmy.

  (…) Moja to była sprawa uporać się z samym sobą i znaleźć własną drogę, a wywiązałem się z tego zadania źle, jak większość tych, których dobrze wychowano. Każdy człowiek przeżywa tę trudność. Dla przeciętnej natury jest to ów punkt życia, w którym wymagania własnego bytu wiodą najbardziej zaciekły spór z otaczającym światem, w którym stoczyć trzeba najbardziej zaciekłą walkę o własną drogę naprzód. Wielu przeżywa ów zgon i ponowne narodziny, które są naszym losem, jedynie ten jeden raz w życiu, w chwili gdy próchnieć i stopniowo rozpadać się zaczyna świat dzieciństwa, gdy wszystko co ulubione chce nas opuścić, i nagle odczuwamy wokół siebie samotność oraz śmiertelny chłód wszechświata. A bardzo wielu na zawsze już pozostaje na tej mieliźnie, przez całą resztę życia lgnąc boleśnie do wszystkiego, co bezpowrotnie minęło, do marzenia o raju utraconym – najgorszego i najbardziej morderczego za wszystkich marzeń [1]. Chrystus nie jest dla mnie osobą, lecz herosem, mite...