Postępujące procesy
sekularyzacji były niewątpliwie jednym z najważniejszych czynników w
przemianach postaw wobec śmierci. Religia zmniejszała ciężar gatunkowy
umierania poprzez interpretację śmierci jako pewnego etapu a nie końca; dla
rosnącej liczby osób które takiej interpretacji nie uznawały, przestała ona
pełnić rolę mechanizmu łagodzącego stres związany ze śmiercią. Umieranie
zostało pozbawione także pewnego organizującego je rytuału, poprzedzającego
śmierć logicznie następującymi po sobie wydarzeniami, czyniąc ją tym samym
faktem bardziej znanym i mniej strasznym. Zmniejszyła się też rola duchownych
jako osób pomagających w dokonaniu przejścia od życia do śmierci -
posiadających stosowne wyjaśnienia i dysponujących swoistymi technikami
psychoterapeutycznymi.
Ksiądz - jeżeli pojawia się
obecnie przy umierającym - nierzadko znajduje go już w agonii lub
nieprzytomnego.
Inne ważne procesy społeczne,
które przyczyniły się do kształtu naszych aktualnych postaw wobec śmierci, to
późniejsze w czasie procesy urbanizacji wraz z tendencją do tworzenia rodzin
nuklearnych, a także rozwój nauki, a szczególnie postępująca specjalizacja
medycyny.
Procesy urbanizacji sprawiły,
że ludzie oddalili się od natury możliwości obserwowania całości cyklu życia,
od narodzin do śmierci w przyrodzie, a tendencja do tworzenia rodzin
nuklearnych sprawia, że cyklu tego nie widzi się także w rodzinie. Wraz z
zanikiem rodzin wielopokoleniowych zanika ponadto naturalny system opieki i
oparcia dla ludzi starych i umierających, szansa obserwowania i przeżywania
śmierci wraz z nimi. Zmianie uległa także struktura prestiżu w rodzinie;
seniorzy nie pełnią w nich zaszczytnych ról, a ich choroby i cierpienia często
nie są przedmiotem zainteresowania. Problem ten wiąże się z przemianami
wartości społecznych otaczających starość. Zamiast symbolu mądrości życiowej,
doświadczenia i rozwagi coraz częściej starość utożsamia się z niedołężnością,
nieproduktywnością, uzależnieniem od innych. Jednoczesny wzrost takich
wartości, jak: siła, młodość, sprawność, sukces, odwraca naszą uwagę od
starości, a zatem także chorób i śmierci, które są na ogół jej udziałem.
Także rozwój medycyny
doprowadził do swoistych przewartościowań; zniósł wyraźną granicę między życiem
a śmiercią, stworzył możliwości sztucznego podtrzymywania życia i nadzieję na
"oszukanie" śmierci. Wpłynęło to w konsekwencji na zmianę postrzegania
jej jako naturalnego końca życia ludzkiego. Ponadto postępująca specjalizacja
i rozwój technologiczny medycyny doprowadziły do instytucjonalizacji chorób, a
także do odsuwania ludzi starych, przewlekle chorych i umierających od
społeczeństwa. Szpitale - w intencji swojej - wyspecjalizowane instytucje dla
zwalczania chorób i ratowania życia ludzkiego stały się także miejscami
samotnego, powolnego umierania tych, których wyleczenie nie było możliwe. Z
wydarzenia rodzinnego śmierć stała się więc wydarzeniem szpitalnym, oddanym w
ręce "specjalistów". Ciała zmarłych w związku z tym przygotowywali do
pogrzebu pracownicy kostnic, rodziny nie miały do nich dostępu. Powoli
wszystkie elementy śmierci, które były szczególnie przykre i nieestetyczne były
usuwane z pola widzenia rodzin, a z czasem cały proces umierania stał się
ukryty, otoczony milczeniem, pozostawiony "specjalistom" którzy w
gruncie rzeczy często nie byli w stanie zaoferować pomocy najbardziej
potrzebnej. W czasach obecnych, stopień medykalizacji procesu umierania można
uznać za jeden ze wskaźników otwartości, z jaką społeczeństwa traktują śmierć i
swoich umierających*.
Komentarze
Prześlij komentarz