Przejdź do głównej zawartości

Człowiek wobec śmierci 30 000 lat temu





Głębsza refleksja nad fenomenem zabijania zwierząt dla utrzymania życia doprowadziła człowieka doby paleolitu do przekonania o wzajemnym uwarunkowaniu życia i śmierci, o dialektycznej jedności obydwu współzależnych zjawisk. W przekonaniu tym człowieka młodszego paleolitu utwierdziła obserwacja procesu zabijania zwierząt, których głębokie, śmiertelne rany broczące krwią przypominały żeńskie narządy płciowe również krwawiące miesięcznym krwawieniem, a wszak rodzące nowe życie. 
Kiedy w młodszopaleolitycznym oryniaku przed 30 tysiącami lat rozkwita sztuka jaskiniowa, ówczesny człowiek dał wyraz owej metafizyce śmierci w malarstwie ściennym w grotach skalnych. (...)
Człowiek jako istota świadoma swej śmierci stworzył przed 30 tysiącami lat religię jako konstruktywny protest przeciw beznadziejności śmierci. Religia, konkretnie magia rezurekcyjna, stała się w złudnym mniemaniu ówczesnego człowieka skutecznym sposobem na ponadczasowe przedłużenie egzystencji ludzkiej, stała się spełnieniem marzenia o nieśmiertelności. Religia przez swój protest przeciw śmierci jest iluzorycznym, subiektywnym triumfem człowieka epoki lodowej nad nieuchronnym przeznaczeniem, jest afirmacją życia ponad tragizmem śmierci niosąc ze sobą powiew nieśmiertelności.
Ta fascynacja dialektyczną jednością przeciwstawnych fenomenów życia i śmierci stworzyła w rodzącej się przed 30 tysiącami lat religii podstawowe znaki umowne, symbole wyrażające graficznie w sposób lapidarny owo bogactwo mistycznej treści związanej z magią rezurekcyjną. Pojawiły się więc przedstawienia wyobrażające narządy płciowe żeńskie i męskie lub ich symbole mające nie tylko uplastyczniać pojęcie narodzin, ale równocześnie zdolne wyrażać malarskimi, artystycznymi środkami zjawisko śmierci. Symbole żeńskie i męskie występują w paleolitycznej sztuce jaskiniowej razem z kompozycjami malarskimi zoomorficznymi, w których powtarza się stale ten sam mitologiczny temat pary zwierząt, a mianowicie żubra i konia, a więc połączonej pary rodzicielskiej, oraz trzeciego, małego zwierzęcia, młodego koziorożca, owocu tego związku, przedstawionego w sposób mistyczny, zmitologizowany. Odkryto wyraźny związek zachodzący w malarstwie ściennym epoki lodowej między żubrem i płcią żeńską oraz koniem i płcią męską. Co więcej, natknięto się na powiązania żeńskiego żubra z raną i męskiego konia ze strzałą lub oszczepem odkrywając w tych kryptogramach zaszyfrowane, ukryte treści semantyczne dotyczące życia i śmierci. Stwierdzono fakt utożsamiania w sztuce jaskiniowej młodszego paleolitu wyobrażenia śmiertelnej rany z żeńskim organem narodzin, a łonem kobiecym i śmiercionośnej strzały z męskim fallusem zapładniającym w akcie seksualnym rodzącym życie*.

*W. Szafrański, Seks i śmierć w prehistorii kultury, w: Miłość i śmierć, opr. K. Imieliński, Warszawa b.r., s. 17-19.
Ilustracja: jaskinia Chauveta - malowidła naskalne. Źródło obrazka. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Industrializacja, sekularyzacja, życie pozagrobowe...

Można dojść do jednego wniosku i dotyczy to także 2,5 miliarda niechrześcijan: tam, gdzie dominują przemysł, środowisko wielkomiejskie i powszechny obowiązek szkolny, tam wiara w życie pośmiertne jest nikła (...). Słabnie wiara w istnienie nieba i piekła. Proces ten przebiega powoli, ale wszystko wskazuje na to, że jest to proces nieodwracalny. (...) Przed triumfem przemysłu nie było i nie ma żadnej kultury, która by się całkowicie dała odwieść od wiary w życie pozagrobowe (w najprzeróżniejszych formach od kultu przodków aż do wędrówki dusz). Proces ten rozpoczął się jakieś 200 lat temu [pierwodruk tekstu - 1973 r.] (najpierw w Anglii i Holandii), a więc w okresie zwanym erą naukowo-techniczną. Spowodowało to istotny wpływ na wiarę w tamten drugi świat*.   *A. Holl, Szatan i śmierć , Poznań 1993, s. 20 i 22. Ilustracja: Юрий Гагарин - 12.04.1961. Źródło obrazka .  

Miłość i śmierć – dwa słabe punkty muru oddzielającego kulturę od natury

Przez tysiąclecia homo sapiens swoje postępy zawdzięczał oporowi, jaki stawiał naturze. Natura nie jest starannie uregulowaną i dobroczynna Opatrznością, lecz światem unicestwiania i przemocy, który wprawdzie można oceniać mniej czy bardziej dodatnio albo ujemnie w zależności od poglądu filozofów, ale który zawsze jest w stosunku do człowieka zewnętrzny, a nawet wrogi. (...) Ten mur obronny wzniesiony przeciwko naturze miał dwa słabe punkty, miłość i śmierć; tamtędy zawsze mogło się przesączyć trochę dzikiej gwałtowności. Społeczeństwo zadało sobie wiele trudu, aby te dwa słabe punkty umocnić. Uczyniło wszystko, co było w jego mocy, aby osłabić gwałtowność miłości i agresywność śmierci. (..) Można by sądzić, że zdobywając się na wysiłek, jakim był podbój natury i środowiska, społeczeństwo ludzkie opuściło swoje stare fortyfikacje wzniesione dokoła seksu i śmierci i natura, która wydawała się pokonana, z powrotem przeniknęła w człowieka i wracając przez nie strzeżone bramy zno...

Sinclairze, droga owej większości jest łatwa, a nasza trudna. Chodźmy.

  (…) Moja to była sprawa uporać się z samym sobą i znaleźć własną drogę, a wywiązałem się z tego zadania źle, jak większość tych, których dobrze wychowano. Każdy człowiek przeżywa tę trudność. Dla przeciętnej natury jest to ów punkt życia, w którym wymagania własnego bytu wiodą najbardziej zaciekły spór z otaczającym światem, w którym stoczyć trzeba najbardziej zaciekłą walkę o własną drogę naprzód. Wielu przeżywa ów zgon i ponowne narodziny, które są naszym losem, jedynie ten jeden raz w życiu, w chwili gdy próchnieć i stopniowo rozpadać się zaczyna świat dzieciństwa, gdy wszystko co ulubione chce nas opuścić, i nagle odczuwamy wokół siebie samotność oraz śmiertelny chłód wszechświata. A bardzo wielu na zawsze już pozostaje na tej mieliźnie, przez całą resztę życia lgnąc boleśnie do wszystkiego, co bezpowrotnie minęło, do marzenia o raju utraconym – najgorszego i najbardziej morderczego za wszystkich marzeń [1]. Chrystus nie jest dla mnie osobą, lecz herosem, mite...